Miesiąc Bez Alkoholu. 22,698 पसंद · 454 इस बारे में बात कर रहे हैं. Blog promujący korzyści przerwy od alkoholu. Ciesz się zdrowiem, energią i zyskaj jeszcze więcej czasu bez kaca na drugi dzień. Nawet zrobienie sobie przerwy na miesiąc wystarczy, aby obniżyć poziom enzymów wątrobowych i sprawić, by wątroba wyglądała zdrowiej". Miesiąc wystarczy także, by sprawdzić, czy bez alkoholu śpisz lepiej i dokonujesz lepszych wyborów żywieniowych. Z kolei takie wyzwanie może także pozytywnie odbić się na twoim zdrowiu psychicznym. Pamiętaj, że MiesiącBezAlkoholu nie jest przeznaczony dla osób, które rozwinęły silne fizyczne uzależnienie od alkoholu. Wszystkich, którzy czują się w Alkohol i choroby serca - wpływ alkoholu na serce, patrząc na ryzyko, a także potencjalne korzyści deklarowane przez niektórych badaczy. Podwójna osobowość alkoholika a zaburzenia wtórne. Do rozwoju wtórnych zaburzeń osobowości dochodzi na skutek nadużywania alkoholu. Pod wpływem oddziaływania tej substancji na struktury mózgu, a także sferę emocjonalną i zachowanie osoby pijącej, dochodzi do zmiany cech alkoholika – wzmaga się agresja, impulsywność oraz Zobacz też: Miesiąc bez alkoholu. Sprawdź co będzie działo się w twoim organizmie - Żadnych z wcześniej wymienionych objawów nie powinniśmy lekceważyć. Jeśli duszności lub zaburzenia pracy serca nasilają się, należy jak najszybciej udać się bezpośrednio do lekarza/szpitala. . Adieu · 28 lipca 2017 07:00 202 337 244 zą. Niektórzy „przyjaciele” próbowali nawet ukradkiem dolać mi wódki do napoju… W końcu nauczyłem się radzić sobie z kumplami - i śmiać sam z siebie. Wskazywałem palcem na głowę i odpowiadałem, że mam zbyt wielką siłę umysłu, by pić. Gdy sam pogodziłem się z niepiciem, zaakceptowali to też znajomi i rodzina. Niedawno spotkałem się też ze znajomymi z dzieciństwa. Za młodu chlali ostro. Tym razem zupełnie nie przeszkadzało im moje niepicie. Zamiast na rundę po barach, zaproponowali kolację w restauracji. Spałem jak dziecko. Nauka wykazała, że nawet małe dawki alkoholu zakłócają sen. Teraz odzyskiwałem fazę REM, którą zazwyczaj omijają alkoholicy. Zacząłem zakładać specjalne okulary ułatwiające zasypianie i podziałało. Zacząłem wstawać pełen energii, po zmęczeniu i porannym roztrzęsieniu nie pozostał ślad. Straciłem na wadze, a moja skóra nabrała normalnych kolorów - to skutek tego, że pozbyłem się trucizny z organizmu. „O, ćwiczysz?!”, zaczęli pytać ludzie. Nie ćwiczyłem. Po prostu przestałem pić alkohol, a zacząłem lepiej się odżywiać i lepiej spać. Dzisiaj świętuję inaczej. Dawniej każdy sukces wiązał się z zakrapianą imprezą. Dzisiaj nagrodę stanowi obiad w restauracji albo trochę wolnego czasu na przykład na spacer. Wciąż imprezuję! Tylko teraz to ja pamiętam, co moi pijani kumple bełkotali zeszłej nocy. Zmieniłem priorytety. Już nie zaczynałem wieczoru ze 120 dolarami w portfelu, by obudzić się rano z zaledwie dwoma. Już nie przesypiałem całych weekendów. Samoistnie zacząłem wcześniej wstawać… i brać odpowiedzialność za swoje życie. Po 30 dniach niepicia czułem się tak dobrze, że postanowiłem to kontynuować. Po sześciu miesiącach zmiana była już bardzo widoczna. Wokół mnie pojawili się nowi, lepsi przyjaciele. I kobieta, przy której mogę być sobą. Pijaństwo nigdy nie przyniosło mi dziewczyny marzeń. W dodatku seks na trzeźwo jest znacznie lepszy. Pokusy cały czas były wokół. Tak jak rok od rzucenia picia, które chciałem uczcić szklanką piwa. Zamówiłem je w barze, wypiłem łyk. Smakowało doskonale… i wtedy pomyślałem, że nie chcę stracić tego wszystkiego, co osiągnąłem dotychczas. Pomogłem sobie… a teraz chcę pomóc innym. [4] Pod adresem James proponuje wyzwanie, które naprawdę potrafi odmienić życie (tylko uważajcie na samostartujące video na stronie głównej…). Każdy, kto chciałby przekonać się, że można inaczej, znajdzie tu wiele inspirujących materiałów. 30 dni bez alkoholu to dobry początek. I sprawdzian, który może dać odpowiedź na pytanie, jak poważny jest warto wziąć udział w wyzwaniu Jamesa? Między innymi dlatego, by pozostać na etapie opowieści takich jak te powyżej, które momentami wydają się dość błahe, dalekie od prawdziwych problemów. I uniknąć sytuacji jak te poniżej, gdzie samemu trudno już cokolwiek zrobić… Wojciech - wtorek, 15 września 2014 Nie piję od godziny 21 (niedziela). Po przebudzeniu spoko, wypiłem herbatę, której nie piłem od wielu miesięcy, zjadłem śniadanie, trochę posprzątałem, nawet humor dopisywał… Na ten moment nie mam ochoty na nic, pocę się jak świnia… po chamsku pisząc. A nie jest mi gorąco. Trzęsę się jak z Parkinsonem, próbowałem się zająć czymkolwiek, ale na niczym nie mogę się skupić. Próbowałem oglądać filmy, czytać, zasnąć, dostaję pierdolca… Prawdę pisząc, nie spodziewałem się tak szybkiej „reakcji”, a podobno to nawet początek nie jest… [5] Adam - 29 lat Piję od 6 lat. Głównie wieczorem dwa piwa i 200 ml wódki. To taka moja stała dawka, żeby w pracy nie poznali. Zacząłem pić więcej 3 lata temu, gdy urodził mi się syn. Piłem tyle, co powyżej, w weekendy więcej. Stwierdzono u mnie nadciśnienie. Zasypiałem koło 23, a o 3 budziłem się i nie mogłem więcej spać. Coś pękło i postanowiłem skończyć z piciem. Mijają 53 godziny mojego niepicia i czuję się tragicznie. Jestem słaby, mam podwyższone ciśnienie, lęki, nie mogę spać. Lekarz przepisał mi lek, ale chyba nic nie daje. Wydaje mi się, że zaraz umrę! Wczoraj, usypiając synka, rozpłakałem się, że ma takiego tatę. Proszę, pomóżcie - straciłem chęć do wszystkiego… [6] Robert - 12 lat codziennego picia Najgorsze było pierwsze 2-8 dni. Organizm szalał. Próba zaśnięcia, głos z tyłu mówi mi „nie usypiaj, bo umrzesz”. Strach i lęk. Kołatanie serca, skoki ciśnienia. Wizyta na oddziale ratunkowym w szpitalu. Wyniki dobre, uspokoiłem się. Po powrocie do domu znowu problem. W pracy ból i zawroty, kołatanie serca, ciemność przed oczami. W nocy śpię na ręczniku, bo wóda wyłazi z potem. Piątego dnia dochodzi drętwienie ręki. Po kilku tygodniach objawy się zmniejszają. Częściowo to zasługa leków… [7]* * * *Odstawienie w wersji żartobliwej Piję od dziesięciu lat. Trudno powiedzieć, żebym z tego powodu był alkoholikiem – raczej godzę się z kulturą, w której przyszło mi dorastać i postępuję zgodnie z tradycją. Z okazji tego dziesięciolecia zdałem sobie sprawę, że przynajmniej od sześciu – to jest od czasu, kiedy wyprowadziłem się z domu – nie pamiętam takiego okresu, choćby tygodnia, abym nie pił w ogóle. Choćby piwa do obiadu, czy wina do absolwent AWF-u powie wam, że picie regularne, choćby raz w tygodniu, to już przejaw uzależnienia. Przez sześć dni co prawda nie pijesz, ale być może dlatego, że wiesz, że już za pięć (cztery, trzy, dwa) dni piątek i znowu walniesz kilka pokali? Ciężko powiedzieć. Ale można sprawdzić – i nie pić. Sierpień był doskonałą okazją – katolickim miesiącem trzeźwości. Wierzący rezygnują wtedy z alkoholu na cały miesiąc. Byłem ciekaw, jak to jest. 1 sierpnia, otwierając piwo zdecydowałem, że się przekonam. Trudno powiedzieć jak bardzo kluczowy był fakt, że piwo było sierpniaZa kilka dni się przeprowadzam, właśnie zaczął się mini remont w nowym mieszkaniu – i już zaczęto wyprowadzać mnie z równowagi, bo oczywiście wszystko miało być bezproblemowe i bezobsługowe. Ale nie jest. Mam nieplanowany drugi etat, w trakcie pierwszego. Przez większość dnia jedną rękę trzymam na kierownicy, jeżdżąc w te i we wte do Castoramy, drugą na telefonie zajmując się pracą. Koło godz. 18 jestem już zagotowany ze złości i stresu. Napiłbym wypiłbym piwo, żeby się wyluzować przed snem. Ale nie tym razem4 sierpniaJadę do pracy, spotkać się z zarządem 300 km od domu. Autem – bo przecież nie pije, więc co tam. Na trasie objazd, tracę ponad godzinę. Źle skręciłem, więc tracę kolejne kilkadziesiąt minut. Dwie godziny po czasie. Ominęło mnie jedno spotkanie, poznaje nowego członka zarządu. Chyba mu się nie podobam. Szkoda, że nie mogę się z nim napić. Zapomniałem, że do kosztów paliwa muszę doliczyć opłaty na bramkach. Po powrocie do domu jestem dwie stówy do tyłu – gdybym pojechał autobusem, byłoby maksymalnie 50 zł. Normalnie wypiłbym piwo, żeby się wyluzować przed snem. Ale nie tym sierpniaNiedziela. Muszę się wyprowadzić, bo w poniedziałek do dotychczasowego mieszkania przyjdzie wykonawca robić remont przed kolejnym najmem. Prawie wszystko już wyniosłem z narzeczoną w sobotę, ale została zastawa i inne kuchenne atrybuty. Niby nic, gdyby nie fakt, że w całym budynku zalęgły się mole spożywcze. Są kurwa wszędzie. Nie chcemy ich zabrać ze sobą do nowego mieszkania, więc przez siedem godzin myjemy wszystko w wodzie z octem. Niewiarygodny smród. Totalne zmęczenie. O 4 rano wychodzę z pustego już mieszkania. Spędziłem w nim ponad 5 lat, powinienem się za to napić. Nie tak to sobie wszystko sierpniaPiątek. Wyjście ze znajomymi. „Dlaczego nie pijesz?" – pytają zdziwieni – „Nie chce, sprawdzam, jak to jest nie pić w sierpniu. Jak katolicy" – odpowiadam. Obserwuję, jak coraz bardziej unikają rozmowy ze mną, jak staję się osobą, która nie powinna im w tej sytuacji towarzyszyć. Casus „abstynenta-konfidenta"? Trudno powiedzieć. Przychodzi znajomy, znany z tego, że zawsze ma ze sobą jakieś fajne rzeczy. Znajomi promienieją. „Nie pijesz, to może zapoznasz się z taką literaturą?" – pytają chyba retorycznie. „Nie, jak nie pije, to też nie poczytam. Trzeźwy sierpień. Po katolicku" – odpowiadam i obserwuję, jak staję się persona non grata. Pora wracać do sierpniaZnów wyjście, inni znajomi, inna pora dnia. „Bierzesz wodę?" – zaskoczeni pytają o zamówienie, które właśnie składamy. „Biorę antybiotyki" – kłamię, by nie skończyło się tak, jak dwa dni wcześniej. I faktycznie jest lepiej, już nie patrzą na mnie jak na chodzący dyktafon, ale też zachowują pewien dystans. Zaczynam zastanawiać się, czy zawsze, gdy przyjeżdżałem samochodem, reszta budowała ten mur. Czy sam go budowałem, kiedy ktoś przy mnie nie pił? Dziwnie jest, kiedy się nie pije. Nie, dziwnie to złe słowo. Jest sierpniaDwa dni w głównej siedzibie firmy. Grill firmowy – odchodzi jeden z pracowników. Wszyscy piją. Prawie wszyscy. Przez ponad pięć godzin udaję mi się udawać, że pije z nimi. Wylewam za kołnierz, zamawiam bezalkoholowe. Migam się, gdy nie patrzą. Przez te kilkanaście dni trzeźwości udało mi się to sprawdzić już kilka razy, więc idzie mi świetnie. Nie zauważają. „Ogólnie miałem w tym miesiącu nie pić, więc nie mówcie nikomu, że się dzisiaj bawiliśmy, ok?" – mówię i tym samym, odsuwam od siebie podejrzenie, że naprawdę nie pije. Zaczynam lepiej rozumieć tego abstynenta-konfidenta. Dużo się można na trzeźwo dowiedzieć od pijących. Chociaż wolałbym po prostu się z nimi napić. żeby się napić – multum. Przyczyn, żeby nie pić – coraz mniej20 sierpniaSobota. Powodów, żeby się napić – multum. Przyczyn, żeby nie pić – coraz mniej. Po 20 dniach bez grama alkoholu mogę powiedzieć, że nie picie jest fizycznie całkiem spoko. Psychiczne przyzwyczajenie do łączenia alkoholu ze stresem, czy zabawą też zanika. Ale jest czynnik społeczny, który nie daje mi spokoju. Jeśli mówię, że nie chce się napić, dostrzegam wycofanie. I to nie tak, że moi znajomi to największe chlory we Wrocławiu – ale faktycznie, taka zmiana jest dla nich niekomfortowa. Ci, którzy wiedzą, że nie piję z powodu własnego sprawdzenia się, dopytują, czy nie przeszkadza mi, że oni się napiją. A co mi do tego? Inni mówią, że gdybym chciał naprawdę się sprawdzić, rzuciłbym też mięso i fajki. Że wtedy, to byłby test. Odpowiadam milczącym wydmuchem dymu z sierpniaMieszkanie tymczasowe w pokoju u znajomej kończy się, bo niebawem wróci jej współlokatorka. Musimy przenieść się do mieszkania, w którym jeszcze nie ma połowy mebli i nadal jest brudno. Spory stres. Nerwy. Złość. Nie chce mi się pić. Przestałem poszukiwać jakiejkolwiek odpowiedzi w tych pijących i dla abstynentów. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska23 sierpniaZnajomy zgubił po pijaku telefon. Napisał, czy mamy jakiś, żeby mu pożyczyć – fakt, mamy. Przyjeżdża po niego wdzięczny i przynosi prezent, by się odwdzięczyć. Wino. Portugalskie. wierzyć, że po przyzwyczajeniu przyjaciół można żyć bez alkoholu. I to naprawdę spoko rozwiązanie26 sierpniaPiątek. Na obiedzie spotykamy znajomych. Przypadkiem. Mówią, żebyśmy wieczorem wpadli na imprezę, na której będą się bawić. Nie mieliśmy tego w planach, ostatnio sporo małych wyjść nas zniechęciło. Duża impreza na pewno nas rozczaruje. Jednak przychodzimy po północy – nasi znajomi są już bardzo pijani. Ona tańczy na hula-hoop, on patrzy, żeby nikt mu żony nie podrywał. Potem zaczyna nam z pijacką fascynacją opowiadać o swoich doświadczeniach sprzed jakichś 6 lat, gdy mieszkał w Skandynawii. Jest wesoło i fajnie. Nie przeszkadza im, że nie pijemy – bo narzeczona wspiera mnie w tej decyzji. On mówi, że i tak prawie nigdy się nie upijam, więc co za różnica. Ona jest zafascynowana, że tak dobrze się bawimy i mamy dystans do siebie bez alkoholu. Zaczynam wierzyć, że po przyzwyczajeniu przyjaciół można żyć bez alkoholu. I to naprawdę spoko sierpniaSobota. Przyjeżdżają do nas moi rodzice. Dość szybko zmieniam zdanie na temat picia – czuje się, jakbym znowu miał 17 lat. Tak bardzo, że chętnie bym wyszedł wypić piwo pod drzewem. Rodzice wywołują takie emocje, szczególnie kiedy przychodzą z pomocą. Trzeba zacisnąć zęby. I pięści. I nozdrza. Serio, robią to z sierpniaJuż prawie wszystko udało się załatwić. Większość niezaplanowanych wymian, większość zakupów, które wydrenowały nasze fundusze. Zaczynam się zastanawiać, czy niepicie alkoholu wpłynęło w jakimś stopniu na nasz budżet? Widzę w niepiciu już więcej zalet niż dzień miesiąca trzeźwości. Spotkanie z zarządem firmy, niekorzystne31 sierpniaOstatni dzień miesiąca trzeźwości. Spotkanie z zarządem firmy, niekorzystne. Rzeczony wspólnik próbuje robić sobie ze mnie asystenta, ja się nie daje więc gada jakieś głupoty, o których nie ma pojęcia. Wiem, jak to się skończy. Szkoda. Ale widzę też dobre strony – miesiąc wcześniej bym się wkurwił i koniecznie chciał się napić. Albo upić. Nie czuję już takiej potrzeby. Po powrocie do domu, późnym wieczorem, odczuwam satysfakcje, że dałem radę. I wypijam z satysfakcją piwo. Nie dlatego, że tak długo na nie czekałem – tylko dlatego, że jest upał. A piwo świetnie gasi pragnienie. Na skróty: Co stałoby się, gdybyś postanowił zrobić całkowity detoks od cukru, konserwantów i alkoholu na jeden miesiąc? Żyjemy w świecie, w którym cukier dodawany jest niemalże do wszystkiego. Sosy, soki, płatki, dressingi, jogurty, keczupy, musztardy, napoje. Obok cukru znajdują się dodatkowo inne substancje słodzące. Bardzo często i chętnie stosowany jest syrop fruktozowy, glukozowy, czy też glukozowo-fruktozowy. Ponad to produkty pełne są konserwantów, wzmacniaczy smaków, sztucznych barwników i aromatów. Jeśli wydaje ci się, że nie jesz cukru, ponieważ nie słodzisz herbaty i nie pijasz napojów gazowanych, może okazać się, że jesteś w dużym błędzie. Cukier, substancje słodzące i konserwanty znajdują się niemalże wszędzie. Co stałoby się, gdybyś postanowił zrobić całkowity detoks od cukru, konserwantów i alkoholu na jeden miesiąc? Wyzwanie to podjął Sacha Harland z w nadziei na znalezienie odpowiedzi na pytanie, jak bardzo taka zmiana diety może wpłynąć na możliwości fizyczne i samopoczucie psychiczne. Przed rozpoczęciem wyzwania i po zakończeniu eksperymentu przeprowadzono badania kilku kluczowych wyznaczników zdrowia. Wśród nich znalazły się między innymi waga, poziom tkanki tłuszczowej, ciśnienie krwi, poziom cholesterolu oraz glukozy w krwi. Na załączonym filmiku możecie obejrzeć zmagania Sachy z podjętym wyzwaniem oraz rezultaty eksperymentu. Odstawienie cukru i alkoholu na miesiąc wpłynęło na spadek wagi, spadek poziomu tkanki tłuszczowej, spadek poziomu cholesterolu i glukozy we krwi Sachy. Ciekawe są zaobserwowane zmiany w poziomie głodu i zachcianek w czasie trwania eksperymentu. Początkowe ciągłe uczucie głodu i zachcianki na słodkie, złe samopoczucie i irytacja przekształciły się w miarę trwania eksperymentu w brak ochoty na słodkie jedzenie, które do tej pory stanowiło fundament odżywiania Sachy. W 25 dniu wyzwania Sacha zauważył, że nie ma ochoty na słodkie śniadanie. Podsumowanie Eksperyment ten pokazuje, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od cukru. Warto zdawać sobie z tego sprawę i kontrolować skład produktów, które trafiają do naszego koszyka. Najłatwiejszym sposobem na unikanie cukru dodanego jest przygotowywanie potraw samodzielnie z produktów nieprzetworzonych. Próba całkowitego odrzucenia cukru może nie być początkowo łatwa i wymagać dużo determinacji. Jeśli jednak ją podejmiesz, obserwuj swoje ciało i samopoczucie. Zmiany, których doświadczysz, będą dla Ciebie najlepszą inspiracją do dalszego działania.

miesiąc bez alkoholu forum