Wszystko o: tatiana okupnik - filmy, fotki, adres e-mail, kontakt, telefon, wzrost, waga, wiek, plotki i komentarze. Swego czasu dodała fotkę z mężem, jednak nie za dużo na niej widać
#tatianaokupnik #tomaszbarański #tanieczgwiazdami Subskrybuj kanał: https://www.youtube.com/channel/UCOSeIrY8eAi9lEvJ3vq4xEg?sub_confirmation=1 Więcej na: ht
6.5K views, 365 likes, 1 loves, 30 comments, 3 shares, Facebook Watch Videos from Tatiana Okupnik: Wszystkim, którzy mnie wspierali w "Tańcu z Gwiazdami" DZIĘKUJĘ! Uśmiecham się do Was za każdy sms,
Ale już duże - Pudelek. Kafel. | 16.02.2023 1:01. aktualizacja 16.02.2023 1:11. Tatiana Okupnik pokazała dzieci w nowym teledysku! Do tej pory sumiennie strzegła ich prywatności. 103. Kilka
Tatiana Okupnik 4 lata temu urodziła swoje pierwsze dziecko. Dopiero teraz jednak zdecydowała się opowiedzieć o tym, jak trudnym okresem była dla niej ciąża i z jakimi powikłaniami po niej musiała się zmagać.
Tatiana Okupnik została mamą! Piosenkarka utrzymała ciążę w tajemnicy. Nie od dziś wiadomo, że prywatność jest dla niej bardzo ważna. Na świat przyszło jej drugie dziecko. Znamy płeć i imię maleństwa!
. Finał "Tańca z gwiazdami” śni ci się już po nocach? Nie, nie. Chciałabym spokojnie spać i nie mieć żadnych snów, żeby się w końcu wyspać. Intensywnie trenujecie? My bardzo dużo pracowaliśmy od samego początku. Dopiero niedawno sobie uzmysłowiłam, że to już czwarty miesiąc! To było trochę jak obóz przetrwania. Czasem byłam tak wykończona, że najchętniej wyszłabym z sali, pojechała do domu i odpoczęła. Wiadomo, że to z jednej strony wysiłek fizyczny, a z drugiej ogromne emocje – zarówno podczas występów przed publicznością, jak i na treningach. Czujesz już na tym etapie mocną rywalizację wiszącą w powietrzu? Zupełnie się nad tym nie zastanawiam, bo nie chcę generować niepotrzebnych negatywnych emocji. Wydaje mi się, że teraz lepiej skupić się na tym, co mamy do przygotowania, a jest tego bardzo dużo, ponieważ pierwszy raz zatańczymy trzy choreografie – w tym freestyle. Jaki będzie wasz freestyle? Opierając się na muzyce filmowej i kultowych bohaterach, chcemy z Tomkiem opowiedzieć historię naszego udziału w tym programie, bo to była górka, dołek, górka, dołek i tak cały czas. Fajnie jest być ze sobą, gdy wszystko się dobrze układa, ale schody pojawiają się, gdy przychodzą gorsze momenty. My tego doświadczyliśmy. Mam nadzieję, że widzowie będą mogli odnieść ten taniec do różnych momentów w swoim życiu. Dodatkowo, skupimy się też trochę na niedoścignionych marzeniach, bo przecież każdy z nas przychodząc do tego programu, czegoś pragnął. Liczę, że to, co chcemy przekazać, będzie czytelne – a zadanie jest niełatwe, bo musimy to zrobić tylko za pomocą ciała. Nie planujesz zaśpiewać podczas finałowego występu? Nie. Już raz śpiewałam w programie, tańcząc quickstepa z Rafałem Maserakiem i mi wystarczy. Nie chcę się powtarzać. Wydaje mi się, że wszyscy wiedzą, że jestem wokalistką i nie muszę tego w żaden sposób podkreślać. Zdecydowałam się na udział w Tańcu z gwiazdami” po to, by nauczyć się wyrażać emocje ciałem i niech tak też będzie w finale. O tobie od początku tej edycji mówiło się jako o faworytce. To duże obciążenie? Wiele razy pytano mnie, czy mnie to nie stresuje, ale szczerze ci powiem, że wolałam się nad tym nie zastanawiać. Wiedziałam po prostu, że w każdy piątek chcę wejść na parkiet i zatańczyć przed publicznością. Sama chciałam się dobrze bawić, ale też zależało mi, żeby dać widzom radość lub wzruszenie. I to było dla mnie zawsze najważniejsze, a nie to co o mnie mówiono czy pisano. Wydaje mi się, że nazywanie mnie faworytką tej edycji było po pierwsze krzywdzące dla innych uczestników, a po drugie – nieprawdziwe. W tym programie nigdy niczego nie wiadomo – wszystko może się zdarzyć. Nie ukrywam natomiast, że gdy ktoś cię chwali i docenia twoją pracę, to jest miło. Trzeba tylko mocno stać na ziemi, nie dać się ponieść tym emocjom i nie zatracić się w tych komplementach. Były momenty, w których bałaś się, że odpadniesz? Jeśli masz na myśli stanie na końcu odcinka na schodkach i czekanie na werdykt, to też jakoś specjalnie się na tym nie skupiałam. Gdybym odpadała, to nic by się nie stało – po prostu szybciej zakończyłaby się ta przygoda. Oczywiście tego nie chciałam, bo marzyłam o tym, żeby zatańczyć wszystkie choreografie i jestem bardzo szczęśliwa, że doszliśmy do finału. Jednak nie będę ukrywała, że gdy złamałam żebro w trakcie jednego z treningów, to poważnie zastanawiałam się nad rezygnacją z programu. Było aż tak źle? Zaraz po tym jak to się wydarzyło, byłam przekonana, że dotrwam do piątku, zatańczę, a później zobaczymy, jak to będzie. Okazało się jednak, że to nie takie łatwe i zaczęłam myśleć nad odejściem z "Tańca z gwiazdami”, bo wiedziałam, że nasz taniec straci na jakości. Nasza relacja z Tomkiem stała się też wtedy bardzo napięta, bo on nie do końca wiedział, jak się w tym wszystkim odnaleźć i te treningi były bardzo trudne. Z jednej strony Barański chciał ćwiczyć, a z drugiej – widział, że moje ciało jest beznadziejne - w gorsecie, w bandażach. Masakra! Dodatkowo tabletki przeciwbólowe mnie otumaniały i cały dzień uczyłam się czegoś, co wcześniej potrafiłam opanować w godzinę. Myślałam, że go uduszę, bo strasznie mnie denerwował, ale zobaczyłam wtedy w jego oczach małego chłopaka, który marzy o wygranej. To jak ci się udało poradzić z tym wszystkim i jednak zostać w programie? W "Tańcu z gwiazdami” występujemy w parach i wiem, że gdyby nie Tomek, nie doszłabym tak daleko i z drugiej strony – gdyby nie ja, on też by nie wystąpił w finale. I choć w pierwszych dniach po kontuzji myślałam, że go uduszę, bo strasznie mnie denerwował, to zobaczyłam wtedy w jego oczach małego chłopaka, który marzy o wygranej. Tomek brał udział już w kilku edycjach tego programu, ale nigdy nie dotarł tak daleko. Zrozumiałam więc, że nie mogę mu tego zrobić i zrezygnować w tym momencie. Zacisnęłam zęby i postanowiłam tańczyć dalej! Chyba nie żałujesz decyzji? Oczywiście, że nie! Bardzo często dzieje się tak, że z doświadczeń, które na początku wydają nam się bardzo negatywne, wychodzi coś pozytywnego. Przetrwaliśmy z Tomkiem ten trudny czas po kontuzji i dzięki temu możemy cieszyć się z tego, że jesteśmy w finale. Mam teraz ogromną satysfakcję z tego, że nie odpuściłam i się nie poddałam. Ty chyba generalnie lubisz stawiać czoło wyzwaniom. Przed udziałem w „Tańcu z gwiazdami” też uległaś poważnej kontuzji. Tak! Gdy po raz kolejny zaproponowano mi udział w tym programie, chodziłam jeszcze o kulkach i sporo czasu spędzałam w szpitalu. W ramach żartu powiedziałam lekarzom, że będę tańczyć, a oni wytłumaczyli mi, że to bardzo dobry pomysł, bo organizm, który jest w niedyspozycji, poza lekami i rehabilitacją, potrzebuje mocnego bodźca psychicznego. Na początku pomyślałam, że chyba muszę wysłać ich na wizytę u psychiatry, ale potem doszłam do wniosku, że nie mam niczego do stracenia, a może rzeczywiście mi to pomoże. Mimo że się bardzo bałam pierwszych treningów, to zdecydowałam się podjąć to wyzwanie. Mam teraz w domu dwie srebrne kule i chyba je sobie oprawię w ramkę, żeby przypominały mi, że warto mieć pozytywne podejście do życia (śmiech). Także jak złamałam to nieszczęsne żebro, to pomyślałam sobie, że kolejny raz los wystawia mnie na próbę i muszę sobie z tym poradzić. W końcu przyszłam do tego programu, po to, żeby walczyć ze swoimi słabościami. W programie przylgnęła do ciebie łatka perfekcjonistki. Rzeczywiście nią jesteś? Szczerze? Nie znam perfekcyjnych ludzi. Każdy z nas, robiąc coś, chce włożyć w to całego siebie i pokazać się z jak najlepszej strony. Uważam, że to nie jest wada – to naturalne. Wszyscy natomiast popełniamy błędy i nie ma idealnych ludzi. Wydaje mi się, że w "Tańcu z gwiazdami” pokazałam też tę swoją kruchą stronę. Gdy pierwszy raz tańczyliśmy z tym moim cudownym złamanym żebrem, to zaczęły lecieć mi łzy ze wzruszenia i nie chciałam zakładać żadnej maski. Niczego nie udawałam i nie chciałam ukrywać swoich emocji. Zauważyłam, że ogromnie wzrosła ta fala życzliwości, o której często opowiadam. Codziennie spotykam obcych ludzi, którzy mnie wspierają. Ale jakoś szczególnie też nie epatowałaś swoją kontuzją. Nie chciałaś się użalać nad sobą? Na początku powiedziałam Tomkowi, że nie chcę, żebyśmy mówili o moim złamanym żebrze, bo występujemy przecież w programie rozrywkowym i widzowie chcą obejrzeć piękną bajkę, a te wszystkie rzeczy dookoła ich nie interesują. Poza tym strasznie nie lubię takich sytuacji, kiedy ktoś mówi, że jest nieszczęśliwy i prosi o smsy. No ale jak się rozryczałam po zatańczeniu walca i nie było wiadomo, co się dzieje, to Barański pod wpływem emocji zadecydował, że powie o wszystkim. Byłaś na niego zła? Z perspektywy czasu wiem, że dobrze, że tak się stało. Być może dzięki temu widzowie zobaczyli, że nie odpuszczamy, walczymy i postanowili dać nam szansę. Zauważyłam też, że ogromnie wzrosła ta fala życzliwości, o której często opowiadam. Codziennie spotykam obcych ludzi, którzy mnie wspierają. Parę dni temu byłam u lekarza, podeszła do mnie starsza pani i zapytała: "Pani Tatianko, jak to żeberko? Da pani radę w piątek?”. (śmiech) A niedawno w sklepie zaczepiła mnie mama z kilkuletnią córka, która powiedziała mi, że chciałaby, żebym wygrała i że wysyła na mnie smsy za swoje kieszonkowe (śmiech). Takie momenty są fantastyczne. Dają mi dużo pozytywnej energii i siły! Plan na piątek to zwycięstwo? Skłamałbym mówiąc, że nie chciałabym wygrać, ale to nie jest żaden plan. Wydaje mi się, że w ostatnim odcinku nie chodzi już o sam taniec i o to, jakie fikołki zrobimy, ale głównie o emocje – o to, żeby opowiedzieć jakąś magiczną historię i trafić do widza. Chcę się dać ponieść temu piątkowi! Taki moment zdarza się raz w życiu i nigdy więcej do niego wrócę. Kończy się moja czteromiesięczna przygoda z tym programem – długa i bogata w różne odcienie: od złości do uniesienia i wielką radość. Nigdy już nie wystąpię w "Tańcu z gwiazdami”, więc chcę cieszyć się tym do końca. Drugie miejsce będzie dla ciebie też nagrodą czy porażką? Ja sam udział w finale traktuję jak nagrodę! Dojście do tego momentu to nie tylko kwestia tego, że ktoś dobrze tańczy, ale przede wszystkim to wyraz sympatii telewidzów i z tego trzeba się cieszyć. Dam z siebie wszystko i wyląduję na tym miejscu, na które sobie zasłużę. Liczysz, że piątkowym występem zasłużysz sobie na cotygodniową porcję hamburgerów? Oczywiście! Nawet jakbyśmy dostali same trójki za występ, to i tak pojadę na hamburgera (śmiech). O co w ogóle chodzi z twoimi cotygodniowymi wizytami w fast foodach? (śmiech) Ja po prostu bardzo lubię jeść. I zawsze po takim wysiłku, jakim są koncerty czy występ w "Tańcu z gwiazdami”, muszę dostarczyć mojemu organizmowi dużą dawkę jedzenia. Program kończy się w nocy, więc wychodzimy ze studia przed północą i jednym miejscem, w którym można zjeść jest niestety tylko jakiś fast food. Jedzenie daje mi olbrzymią radość, a odchudzanie się to nigdy nie była moja bajka. (śmiech) Wyobrażasz sobie jak to będzie po finale? Będziesz tęsknić za programem? Przede wszystkim potrzebuję odpoczynku. Nigdy nie przeczołgałam tak swojego organizmu, nigdy nie spędziłam tylu godzin na treningach. Nie lubię chodzić na siłownię, nie lubię biegać i jestem raczej pod tym względem leniem. Ten czas był mi bardzo potrzeby, ale taktuję to jako przygodę, która skończy się w piątek. Podejrzewam, że na początku będę się dziwnie czuła bez tańca. Pewnie obudzę się w sobotę i zdziwię się, że nie muszę iść na trening. Dlatego chcę jeszcze teraz jak najwięcej czerpać z tego, żeby później nie użalać się i mówić, jak bardzo brakuje mi treningów. Śmieję się, że odkąd wzięłam ślub, to się rozwodzę (śmiech). W związku z tym nie robi to już na mnie większego wrażenia. Ty w programach rozrywkowych wystąpiłaś we wszystkich możliwych rolach – prowadzącej, jurorki i uczestniczki. Które z tych doświadczeń było najciekawsze? Nie zastanawiałam się nad tym pod tym kątem. Na pewno najwięcej emocji przyniósł mi "Taniec z gwiazdami”. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że taki cekiniasto-frędzlowaty program może spowodować, że się tyle razy wzruszę, ucieszę i podniecę. Podobnie jak na scenie, opowiadałam tu co piątek jakąś historię. Na koncertach robię to za pomocą muzyki i słów, a tutaj mam do czynienia z bardzo intymną sytuacją, bo muszę to robić ciałem. To tańczenie jest chyba nawet bardziej rozbierające niż śpiewanie. W związku z tym, gdybym miała powiedzieć, który program wywarł na mnie największe wrażenie, to zdecydowanie "Taniec z gwiazdami”. Miałam tu takiego rollercoastera, tyle się wydarzyło – niesamowite przeżycie! Foto: Materiały prasowe Dużo mówi się o tym, że wrócisz do roli jurorki – tym razem w "The Voice of Poland”. Prawda to? Pomidor. (śmiech) Tyle rzeczy czytam na swój temat, że chyba pomidor jest jedyną słuszną odpowiedzią. To co planujesz w najbliższej przyszłości? Śpiewasz w jednej ze swoich piosenek, że życie jest rejsem. W którą stronę niesie cię teraz fala? Na pewno w muzyczną, bo już bardzo za nią tęsknię! Niebawem będę koncertować, a poza tym powoli zaczynam pracę nad materiałem na moją następną płytę. Absolutnie nie myślę jeszcze o jej wydaniu, ale chcę już pisać, komponować i śpiewać nowe piosenki. Wprost nie mogę się tego doczekać! Nie planujesz przeprowadzki do Stanów Zjednoczonych? Bo co jakiś czas takie informacje pojawiają się w mediach. Żyję tam, gdzie chcę lub gdzie muszę. Teraz sporo czasu spędziłam w Warszawie, bo tutaj nagrywaliśmy "Taniec z gwiazdami”. Natomiast moimi bazami są Łódź i Waszyngton. Musimy z mężem dzielić nasze życie na dwa państwa i w związku z tym często latamy – raz więcej czasu spędzamy w USA, raz w Polsce. Jak reagujesz na te medialne doniesienia o rzekomej przeprowadzce, o rzekomym rozwodzie. Śmieszy cię to czy denerwuje? Śmieję się, że odkąd wzięłam ślub, to się rozwodzę (śmiech). W związku z tym nie robi to już na mnie większego wrażenia. Zresztą też nie czytam portali plotkarskich, ale od czasu do czasu ktoś mi donosi o kolejnym rozwodzie (śmiech). Nie ma sensu na to reagować, trzeba się cieszyć z tego, co się ma. Po płycie "Blizna” wnioskuję, że gdy chcesz powiedzieć coś więcej o swojej prywatności, piszesz o tym w swoich tekstach, a nie opowiadasz o tym kolorowej prasie? Raczej tak. "Blizna” to moja pierwsza tak bardzo osobista i śpiewana po polsku płyta. Wcześniej w tekstach też przemycałam różne treści, ale w związku z tym, że były po angielsku, to może gdzieś to umykało. Teraz pierwszy raz opowiedziałam wszystko wprost i czytelnie. Wynikało to z tego, że fajnie poczułam się w prywatnym życiu i zyskałam siłę do tego, by mówić o tym, co chcę. Czyli żeby dowiedzieć się czegoś nowego o tobie, pozostaje czekać na kolejną płytę? Tak, chyba tak! (śmiech)
W ostatnim czasie plotkarskie media donosiły o rzekomym kryzysie w małżeństwie Tatiany Okupnik, którego główną przyczyną miał być fakt, iż artystka mieszka w Polsce, a jej mąż w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem w rozmowie z "Cosmopolitan" jurorka "X Factor" twierdzi, że mieszkanie na dwóch różnych końcach świata wychodzi jej małżeństwu na dobre: Staramy się, żeby te rozłąki nie były zbyt długie. Patrzymy na to jak na błogosławieństwo, bo po prostu okres zakochania nam przedłuża się. Okupnik zdradziła także, że w przeciwieństwie do większości kobiet, nigdy nie miała marzeń o ślubie i rodzinie: Nie, nigdy nie marzyłam o związku, o ślubie, nigdy nie marzyłam o roli matki. Widocznie nie było tego bodźca, który by spowodował, że włączy mi się chęć posiadania rodziny, bycia żoną. Takim bodźcem okazała się odpowiedni mężczyzna. Chyba w poprzednim życiu zrobiłam coś fajnego, skoro na niego wpadłam. Jest mi dobrze...
Powrót do listyWiadomości | poniedziałek, 12 maja 2014 Wokalistka i jurorka "X Factor" Tatiana Okupnik była gościem "Magla towarzyskiego". Karolina Korwin Piotrowska i Tomasz Kin zapytali ją, jak udało się jej utrzymać w tajemnicy przed mediami informacje o fragment programu! Komentarze (0)pokaż wszystkie komentarzeukryj najgorzej ocenianepokaż wszystkie komentarzePomoc | Zasady forumPublikowane komentarze sa prywatnymi opiniami użytkowników portalu. TVN nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
"Straszysz kobiety!". Okupnik w ogniu krytyki za mówienie o problemach po porodzie 28 lip 20 08:49 Ten tekst przeczytasz w 3 minuty Tatiana Okupnik często mówi o komplikacjach poporodowych, a od niedawna prowadzi na ten temat wywiady z ekspertami. Działalność artystki nie wszystkim się jednak podoba. "Jest dużo do zrobienia w kwestii tabu w macierzyństwie oraz w temacie świadomości" - napisała na Instagramie, odpierając zarzuty fanki, jakoby miała "straszyć" kobiety. Foto: Andras Szilagyi / MW Media Tatiana Okupnik publicznie opowiada o swych problemach po porodzie Jakiś czas temu Tatiana Okupnik powróciła do mediów, jednak nie po to, by zachwycać słuchaczy swym głosem, ale by dzielić się z internautkami realiami życia po narodzinach dzieci. Artystka otwarcie wyznała, że po porodzie zmaga się z różnymi problemami natury fizycznej i psychicznej, a wszystko po to, by ośmielić inne kobiety do mówienia o swych komplikacjach po ciąży. Polecamy: Tatiana Okupnik pokazała zdjęcie po porodzie. Szokujący widok Niedawno postanowiła zaprosić do rozmów specjalistów w poszczególnych dziedzinach medycyny, które mogą zainteresować przyszłe lub świeżo upieczone mamy. Tatiana Okupnik spotyka się z psychologami, ginekologami i innymi ekspertami, z którymi porusza tematy nie zawsze miłe i przyjemne. Intymne wywiady zapowiada na Instagramie. Najnowsze nagranie zachęcające do oglądania programu spotkało się z mieszanymi reakcjami internautów. Tatiana Okupnik pokrótce wyjaśniła widzom, dlaczego właściwie zdecydowała się na publicznie mówienie o komplikacjach i problemach poporodowych. Tatiana Okupnik odpowiada na zarzuty fanki. Chodzi o intymne rozmowy Jedna z internautek stwierdziła, że Tatiana Okupnik "straszy" kobiety i sama nie ma problemów, które opisuje gwiazda na Instagramie. Przy okazji zasugerowała artystce, że wyprowadziła się do USA, bo nabawiła się kompleksów. Na odpowiedź piosenkarki nie trzeba było długo czekać. Wpis pod nagraniem Tatiany Okupnik na Instagramie Tatiana Okupnik w odpowiedzi na krytykę napisała: Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Tatiana Okupnik odniosła się do zarzutu, jakoby "straszyła" kobiety swoimi wywiadami i poruszanymi w nich tematami. Wyjaśniła, że mówieniem publicznie o komplikacjach po porodzie chce wesprzeć kobiety, które zmagają się z podobnymi problemami, ale wstydzą się szukać pomocy. Na Instagramie napisała: Na koniec Tatiana Okupnik odniosła się do przytyku związanego z emigracją do USA. Przypomniała, że wyprowadziła się z Polski wraz z mężem, który jako menedżer Marcina Gortata wyleciał z nim do pracy za ocean. Artystka wyjaśniła: Pełny wpis Tatiany Okupnik przeczytasz poniżej: Tatiana Okupnik na Instagramie Nagranie zapowiadające wywiad Tatiany Okupnik obejrzysz tutaj: Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie! Data utworzenia: 28 lipca 2020 08:49 To również Cię zainteresuje
Tatiana Okupnik to artystka, o której od dłuższego czas mało mówi się w mediach. Po zajęciu drugiego miejsca w Tańcu z gwiazdami piosenkarka praktycznie zniknęła z show-biznesu. Życie Tatiany całkowicie się zmieniło, wyjechała do USA, ale czy jest tam szczęśliwa? Tatiana przez wiele lat była wokalistką zespołu Blue Cafe. Kiedy swoimi hitami zaczęli podbijać polskie listy przebojów, Okupnik podjęła bardzo odważną decyzję. Opuściła zespół i rozpoczęła karierę solową, która jednak nie rozwijała się tak, jak zapewne Tatiana by tego chciała. Cztery lata temu artystka wydała album Blizna, który był ogromną nadzieją, jednak bardzo odniósł on praktycznie żadnego sukcesu, a trasa koncertowa nie wypaliła. Był to główny bodziec do tego, aby piosenkarka przewartościowała swoje dotychczasowe życie. Zdobyła się na odwagę i wyjechała do USA. Tatiana nie zdradza faktów dotyczących jej życia prywatnego, ale jej mąż Michał Micielski postanowił podzielić się dobrymi Okupnik ma życie pełne łez szczęściaCiekawym faktem jest to, że Tatiana Okupnik nie zdradziła nawet tego, że wyszła za mąż. Szczęśliwą nowiną podzielił się ze światem Michał, który jest bardziej wylewny w udzielaniu informacji o ich życiu prywatnym. Nie jest więc zaskoczeniem, że o narodzinach ich córki Matyldy, która przyszła na świat dwa lata temu, poinformował również mąż relacji Michała Micielskiego wynika, że małżeństwo wiedzie bardzo radosne życie w USA. Piosenkarka przeżywa wspaniałe chwile i nie jest w stanie ukryć łez szczęścia. Czym były spowodowane?Otóż Tatiana Okupnik po raz drugi została mamą! 39-letnia piosenkarka kilka dni temu urodziła zdrowego syna. Rodzice nadali chłopcu imię Tymon, a informacja, że dziecko jest w łonie matki, przez długi czas była ogromną tajemnicą. Istnieje możliwość, że artystka na stałe zamieszka z dziećmi i mężem w szczęśliwym rodzicom! 😉 ZOBACZ TEŻ:Koło Fortuny największe wpadki uczestników!Skandal w Słupsku! Tancerz oskarżony o SEKSUALNE wykorzystywanie uczniówEdyta Olszówka sięgnęła dna. Tragiczna historia aktorkiŹródło:
tatiana okupnik z mężem